To dopiero pierwsza część, przewiduję jeszcze z 2... lub 3.
Zapraszam!
-Cześć maleńka. – Usłyszałam tuż nad uchem. Mówił mi to codziennie rano, tym swoim „uwodzicielskim” głosem. Zawsze próbowałam być dla wszystkich miła i z reguły mi wychodziło, ale ten zielony, chudy siedemnastolatek działał mi wyjątkowo na nerwy.
-Bestia! –krzyknęłam odsuwając się kilka kroków. –Jestem od ciebie starsza i tylko o głowę niższa, wciąż nie mogę pojąć, dlaczego nazywasz mnie „maleńka”. – Skrzyżowałam ręce pod piersiami lustrując wzrokiem chłopaka.
-Jesteś taka śliczna, gdy się irytujesz. – Przewróciłam oczami, po czym zaczęłam iść w stronę swojego pokoju. Wizja siedzenia z Bestią, sam na sam, w salonie przez dłużej niż kilka sekund wyglądała dość niebezpiecznie. Na nieszczęście ruszył za mną równie żwawym krokiem. –Co robisz jutro wieczorem kwiatuszku? – Z całych sił powstrzymywałam kąśliwą uwagę.
-A dlaczego pytasz? –wycedziłam. Błagam, niech ktoś wyjdzie na ten cholerny korytarz i mnie ocali.
-Bo jutro piątek. Aż żal, żeby taka piękna dziewczyna siedziała zamknięta w wieży, jak jakaś nieszczęśliwa księżniczka. O tak, skarbie! Bestia cię ocali! – Złapałam go za ramiona i potrząsnęłam niezbyt subtelnie.
-Jeśli powiem tak, ale jeśli – zupełnie nieoczekiwanie –okaże się, że między nami nie iskrzy, to dasz mi spokój? – Jego usta przybrały kształt banana, a oczy zabłysnęły.
-Oczywiście. Będę po ciebie o 18. – Cmoknął mnie w policzek, po czym zwyczajnie pobiegł w swoją stronę. Nie rozumiałam jego radości. Przecież to tylko jedno wyjście. Zupełnie nic nieznaczące wyjście.
Przez cały dzień Gar chodził, jak po wypiciu dziesięciu litrów napoju energetycznego. Jednak o naszych planach nie pisnął nawet pół słówka. Następnego wieczora zaczęłam przygotowania. Ten chłopak był moim wieloletnim przyjacielem, dlatego chciałam postarać się chociażby troszeczkę. Wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy, po czym spięłam je w luźnego kucyka. Nawet teraz sięgały, aż samego pasa. Podkreśliłam oczy eyelinerem, a usta czerwoną szminką. Biorąc pod uwagę, iż za oknem z nieba sypał się żar, założyłam krótkie spodenki w wysokim stanem odsłaniające część pośladków. Góra przysporzyła trochę więcej kłopotów. Ostatecznie postawiłam na neonowy stanik i bardzo luźną, zakrywającą tak naprawdę tylko kawałek brzucha i plecy, szarą bluzkę. Nigdy nie wstydziłam się swojego ciała, bo niby, dlaczego? Z pod łóżka wyciągnęłam podobne kolorem do stanika szpilki.
Parę minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Całkiem nieźle. Otworzyłam, a serce dosłownie podeszło mi do gardła, gdy zobaczyłam Nightwing’a. Otworzył szeroko oczy i gwizdnął pod nosem.
-Wybierasz się gdzieś? – Czułam jak moje policzki stają się czerwone, odruchowo stanęłam do niego plecami. Że też musiał przyjść akurat teraz. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. –Miałem prosić cię o wyjaśnienie mi jednego z twoich raportów, ale nie będę przeszkadzał w planach. – Wzięłam głęboki oddech i jako tako opanowałam wszystkie emocje. Wysoki mężczyzna w stroju Nightwinga oparł swoje seksowne ciało o blat biurka. –Więc co to za szczęściarz? Jakiś superbohater, a może zwykły człowiek? Długo się znacie? Mogę mu powierzyć pieczę nad twoim bezpieczeństwem? – Założył ręce na tors, a ja dosłownie płonęłam w środku. Do tego jeszcze ten prowokujący uśmieszek. Zgiń! Zgiń przeklęty!
Nagle znów rozległo się pukanie do drzwi.
-Kori przepraszam za spóźnienie. –krzyknął Gar z korytarza. Ukryłam twarz w dłoniach widząc, jak lider podrywa się do otworzenia. –Ale moja koszula gdzieś się… - Urwał nagle. Wzięłam głęboki wdech i znów spojrzałam w ich stronę. Zielony zamiast ugiąć karku przed starszym, uśmiechnął się jeszcze szerzej. Klepnął przyjacielsko czerwonego ze złości Nightwing’a wchodząc zadowolony do środka. –Stary dzięki za przypilnowanie mi dziewczyny, ale teraz sam się nią zajmę. – Dosłownie pożerał mnie wzrokiem. W sumie to nie wyglądał tak źle, jak zwykle. Niechlujnie włożona w jeansy biała koszula, świetnie pasowała do sportowych butów. –Mówiłem ci już, że jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem? – Wciąż zakłopotana potrząsnęłam głową. Splótł nasze palce i pociągnął mnie do wyjścia.
-Zaraz. – Lider zagrodził nam drogę. Byłam zupełnie skołowana. Stało przede mną dwóch mężczyzn. Bestia, przyjaciel, irytujący jak młodszy brat, wciąż obsypujący mnie komplementami i Nightwing, obiekt westchnień, który jeszcze nigdy nie wykazał zainteresowania czymś więcej, niż kontaktami zawodowymi. Prawda, często robiąc “groźną minę” chronił mój tyłek przed nachalnością zielonego, ale na tym się kończyło.
-Daj spokój stary, myślałeś, że będzie czekać na ciebie do końca życia? – Widziałam jak twarze obu przybierają bardziej surowy wyraz. –Dziewczyna ma osiemnaście lat i chce sobie poszaleć z seksownym superbohaterem.
-To była umowa. –wypaliłam bez zastanowienia, czując ogromną potrzebę sprostowania tych pierdół. –Mieliśmy wyjść razem, jeśli nie wypali Bestia daje mi spokój i szuka innej kobiety, dla której straci głowę. – Spuściłam wzrok chcąc ominąć widok ich twarzy. Ta sytuacja była niekomfortowa do potęgi.
-Ona cię nie chce mały, zrozum to. Takie jest życie. Przestań łazić za nią jak pies. – Gar zacisnął pięść i znienacka huknął ciemnowłosego w szczękę, na co ten nawet się nie zachwiał. Jednakże ciemna krew popłynęła mu z kącika ust.
-Ja przynajmniej mam odwagę wyznać jej, co czuję. – Wtedy obaj rzucili się na siebie, a ja stałam tylko oniemiała nie wierząc w to, co widzę.
-Jesteś idiotą. –ryknął lider siedząc zielonemu na biodrach i okładając go po twarzy. –Próbuję ją chronić, a nie jak ty, narażać na jeszcze większe niebezpieczeństwo. – Wtedy Gar zniknął, by po chwili móc pojawić się obok, jako ogromny goryl. Jednym machnięciem ręki posłał przeciwnika na szafę, która swoją drogą rozsypała się w drobny mak.
-Myślisz, że izolując ja od wszystkich mężczyzn osiągniesz cokolwiek? Powiedz jej w końcu, co czujesz, albo ja to zrobię. – Teraz stan mojego oszołomienia sięgnął zenitu.
-O czym wy do cholery mówicie? Nikt mnie od niczego nie izoluje!
-Powiedz jej Nightwing! – Obaj znów stanęli naprzeciwko siebie. Wokół dało się wyczuć silne napięcie.
-Spiepszaj stąd zanim postanowię bić się z tobą na poważnie. – Gar drgnął i przeniósł zdenerwowany wzrok na mnie.
-Po prostu żal mi na was patrzeć. Jesteście dorośli, a nie potraficie nawet szczerze porozmawiać o waszych uczuciach. – Tracąc jakiekolwiek zainteresowanie nami wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Zostaliśmy sami i każde milczało czekając na ruch drugiego.
-I jak Bestia udało ci się? – Zdążyłem przejść jeden korytarz od jej pokoju i już złapał mnie Cyborg, obok którego stała Raven. We trójkę uknuliśmy plan, jak sprawić, żeby ten cholerny emocjonalny niedorozwój wyznał swoją miłość do Kori. Bo co, jak co, tylko ona nie zauważała tych jego łapczywych spojrzeń, tęsknych westchnień i troski, którą ją obdarzał.
-Jeśli nie zrobi tego teraz, to już nigdy.
To jest jeszcze piękniejsze niż w moich snach!!! Jeżeli oczywiście mój mózg jakimś mnie obdarzy. Heh i w końcu Bestia nie kocha mej najukochańszej Kori??? Smotno aż się zrobiło. Niech ten dupek łaskawie wyzna jej uczucia!!
OdpowiedzUsuń- ej Pauliś ogarnij się. Ty jakoś nigdy nie wyznałaś swych uczuć...
-spadaj ja nikogo nie kocham!
-jasne okłamuj się dalej...
Ehhhh to moje sumienie, ale żeny nie było notka zajebista... Akomciowałam też Tw blog "witaj w moim świecie" tylko nie wiem, czy kom się pojawił.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOk, zignoruj usunięty, coś mi się poprzestawiało xD
OdpowiedzUsuńMrrrr, zapowiada się zajebiście.
1. Całkowita odmienność charakterów Dick i BB, takich jeszcze w twoim wykonaniu nie kojarzę. To uczucie, wreszcie mieć jakiegoś ,,zniekształconego" w pozytywny sposób Bestię w garści. Zachował urok, ale u Gara trudno jest urok wywalić (xD).
Robin w wersji podrywacza, dupka i niezainteresowanego (pozornie) Kori - jest już znany. Ale NIGHTWING, składam pokłony. :D
2. Zielone na białym, białe na zielonym, zielone przed szarym, w szarym czerwone? Bestia na białym koniu jedzie po trawię do wieży z uwięzioną w środku Kori...
he
he
he...
Nom, nom... NIE xD
3. Zgiń! Zgiń przeklęty, seksowny Nightwingu, z uśmiechem jak u greckiego boga! Zgiń, pókim dobra!
4. No, ale Kori zawieruszona między dwoma serduszkami, z płonącymi policzkami i maślanymi oczami już jest oklepana... xD
Z drugiej strony... słodka z KAŻDEJ strony. Ok, przeżyję, dzięki jej występowi przed lustrem :P.
5. Zazdrosny Dick, TO SIĘ NIE NUDZI.
6. Obawiałam się, że za szybko przeszło wszystko w bijatykę, ale po ponownym przeczytaniu stwierdzam, że nerwy puściły tam, gdzie powinny xD. Wiesz, jak człowieka przekupić, lejąca krew, mój konik.
7. Odnoszę wrażenie, że ta cała ,randka" była tylko pretekstem do wnerwienia Graysona...
Przy okazji Gar sobie nieco morale poprawił.
Czy to miało tak wyglądać, czy opatrzenie to zrozumiałam?
Wniosek jest jeden, na pewno: Z RANDKI NIIIIIICI ;-;
Dobra, widzę, że na drugim blogu coś się jawi, więc do zobaczenia :)
Komentarz świetny. :D
Usuń(tak jak kazdy żeby nie było że kogoś faworyzuje ;) )
Odpowiedzi na wszystkie pytania w następnej notce.